Moja podróż do Kenii rozpoczęła się w połowie czerwca 2021 roku. Okres ten do podróżowania w rejony wybrzeża oceanu Indyjskiego jest dobry pod kilkoma względami. Po pierwsze wtedy zaczyna się Wielka Migracja zwierząt. Po drugie kończy się pora deszczowa i można cieszyć się słońcem. Jest jeszcze jeden powód a mianowicie temperatura, gdyż oscyluje w granicach 30 stopni celsjusza, więc o upałach można zapomnieć ale jednocześnie też cieszyć się ciepłem.
Kenia kojarzy się bardziej ze zwierzętami, parkami i safari jednak ten kraj oferuje o wiele więcej. W wyborze tego kierunku szczerze powiedziawszy zdecydowała jednak inna atrakcja – Diani Beach. Plaża Diani to główna plaża na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego w Kenii. Znajduje się 30 kilometrów na południe od Mombasy, w hrabstwie Kwale. Ta długa i piękna plaża rozciąga się na 25 kilometrów.
Pierwszy dzień, pierwsze wrażenia
Przechodzę ukwieconą alejką, która prowadzi mnie prosto na plażę Diani. Tu rozpoczyna się moja wędrówka. Stopy czują jeszcze zimny, nierozgrzany słońcem piasek. Dzisiaj przemierzam kilometry tej niemalże pustej plaży. Tylko wiatr i szum fal oceanu zakłóca tu wszechobecną ciszę. Na palcach mogę policzyć ile osób mnie mija po drodze: amerykański, pokryty tatuażami żołnierz – biegacz, dwie Nigeryjki, coconut boy, który oferuje mi świeże mleko kokosowe, Masajowie sprzedający lokalną biżuterię i kilka rodzin kenijskich. Turystów jak na lekarstwo.
Zastanawiam się czy to raj. Dla mnie na pewno tak, ale dla ludzi, którzy potracili prace to smutna rzeczywistość. Hotele ukryte w pięknej, bujnej roślinności przy plaży aż zieją pustkami. Smutny widok, gdyż turystów bardzo mało, ale z drugiej strony to dobrze, gdyż można odpocząć bez zgiełku i kontemplować ciszę. Zasiadam w lokalnej restauracji Amigos. Jestem jedyną klientką.
Ponoć w weekendy plaża jest zapełniona ludźmi. Mimo, że pustki dookoła przyroda tutaj jest jak magnes. Energia oceanu, słońca, wiatru, białego piasku napełniają mnie spokojem i szczęściem. Ostatni łyk kenijskiego Tuskera i ruszam z powrotem w drogę. Przede mną 10 kilometrów wędrówki po białym, rażącym w oczy piasku.
Bądź pierwszym, który skomentuje